Błazny XXI wieku.

Przyglądnąłem się ostatnio nowej fali kabareciarzy, czy wyrastającej jak grzyby po deszczu rzeszy stand-upowców, którzy nieudolnie próbują naśladować swoich prekursorów – zaliczanych słusznie do grona artystów – dawnych komediantów. Tamci spełniali przynajmniej określoną rolę – nie tylko bawili, ale przekazywali informacje, uczyli i uświadamiali widzów, pozwalając spojrzeć im na pewne sprawy z innej perspektywy. W trudnych czasach pełnili funkcje społecznych barometrów, a czasem i zaworów bezpieczeństwa. Poprzez uprawianie swojej specyficznej sztuki spuszczali trochę powietrza z wszechwiedzącej, nadętej władzy i nastroszonego ludu. Choć sami nie posuwali świata do przodu, to poprzez prezentowane treści i poglądy wpływali na kierunek tego posuwu. Nie wiem czy efekty ich wysiłku (poza sferą kultury) zostały w jakiś sposób pomierzone, ale są niepodważalne. Śmiech tak jak i muzyka łagodzi przecież obyczaje, a inteligentny dowcip kształci i rozbija stereotypy zmieniając ...