Ze wschodu znów wieje chłodem...
Wskazując odpowiedzialnych za sytuację, mającą miejsce na granicy białoruskiej, w szeregu zaraz za władzami Białorusi oraz Rosji możemy postawić władze w Polsce. Relacje między Polską i jej wschodnimi sąsiadami nie należą do najlepszych, a wina leży częściowo po każdej ze stron. To, że Rosja i Białoruś (mówiące jednym głosem, zazwyczaj głosem Rosji) prowadzą agresywną i konfrontacyjną politykę zagraniczną, wie każdy. Rosja jest mocarstwem (przynajmniej militarnym), z kolei prezydent Białorusi takie aspiracje mocarstwowe ma, dodatkowo w tej konkretnej sytuacji, z którą mamy do czynienia, uznał, że może ubić z Angelą Merkel analogiczny interes jaki ubił wcześniej Recep Erdogan zatrzymując na swoim terytorium falę imigrantów. Chcąc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu postanowił też dopiec Polsce, choć nie spodziewał się - co osobiście mnie dziwi - takiego oporu z naszej strony. Mówię, że mnie to dziwi, gdyż od wielu lat wschodnia polityka Polski również je...