Informacyjna cisza
Gdy już wytrenowałem siebie w natychmiastowym przełączaniu
stacji radiowych i telewizyjnych w momencie natrafienia na jakiekolwiek wieści
ze świata, wyłączając przy okazji wszelkie możliwe powiadomienia w urządzeniach
elektronicznych, unikanie informacyjnego szumu stało się o dziwo bardzo łatwe.
Zmniejszyło to ilość codziennych stresów, a świadoma rezygnacja z oglądania
facjat rodzimych i obcych polityków, generałów, patriarchów i różnego rodzaju
autorytetów, a także słuchania wypowiadanych przez nich frazesów, płomiennych
mów, kłamstw i przeinaczeń poprawiła ogólną estetykę odbieranej rzeczywistości.
Nie wyglądało to oczywiście tak, że nie docierały do mnie żadne informacje, nie
zaszyłem się przecież w lesie – próbowałem być głuchym na docierające do mnie
echa i nie wdawałem się w dyskusje polityczne, nie da się jednak wyłączyć
otoczenia. Koniec końców - patrząc na to z perspektywy człowieka strapionego losem
tego kraju - ilość odbieranych przeze mnie komunikatów była wystarczająca, aby
uniemożliwić obniżenie wysokości mojego progu niepewności przed jutrem poniżej
pewnego nieprzekraczalnego poziomu. Wystarczy do tego wychodzić z domu.
Mówi się, że narzekanie to nasza cecha narodowa, ale
dzisiejszy pesymizm rodaków wynika chyba z czegoś innego. Wyczuwa się w
rozmowach z ludźmi niespotykany poziom irytacji, umęczenia i zatroskania, coraz
trudniej bowiem radzą sobie z witającą ich co dzień rzeczywistością. Odradzam
im w tej sytuacji katowanie się nowinami serwowanymi przez media (gdyż
zazwyczaj są to złe nowiny, lub tak się je przedstawia, mocniej się je
eksponuje i częściej są tematem komentarzy politycznych niż wieści pozytywne)
polecam za to sięgnięcie do książek traktujących o historii lub do niezbyt
aktualnej publicystyki, z których można dowiedzieć się więcej na temat przyczyn
tego co się obecnie dzieje na świecie niż z miesięcznej ramówki faktów,
wydarzeń i wiadomości razem wziętych. Niestety mało kto ma dzisiaj czas na
wnikliwe przeczytanie kilkustronicowego artykułu, nie mówiąc o opasłych
księgach. Większość z tych, którzy uważają, że są na bieżąco z dzisiejszą
polityką (około 22% Polaków - dane CBOS – luty 2021), pochłania tylko nagłówki,
paski, obrazki i mało wnikliwe superszybkie relacje i raczej nie zrezygnuje z
nich na rzecz naukowych publikacji, podobnie jak Ci, którzy dawno odcięli się
od polityki grubą kreską i ich zainteresowanie tą dziedziną jest zerowe, nikłe
lub niewielkie (około 30% Polaków – źródło jw.). Pozostaje na szczęście jeszcze
ta trzecia grupa, przynajmniej teoretycznie mniej zindoktrynowana w stosunku do
pierwszej i lepiej poinformowana w stosunku do drugiej grupy, nie wiem w jakim
stopniu ceniąca słowo pisane, natomiast z pewnością słabiej uzależniona od
medialnych środków przekazu, przez co bardziej otwarta na argumenty i skłonna
do zmiany poglądów czy przyzwyczajeń. Do tej grupy najwyraźniej teraz się
zaliczam.
Bycie nieświadomym pewnych faktów ma oczywiście swoje wady.
Poprawianie sobie samopoczucia wyłączaniem radia samochodowego na czas
wiadomości to tylko forma uciekania przed pewnymi problemami i działa to tak
samo w przypadku wszystkich, niezależnie czy zdajemy sobie z tego sprawę czy
nie. Skutki decyzji, które zapadają nad naszymi głowami, wpłyną na nasze życie,
nawet jeśli je zignorujemy. Odbieramy sobie tym samym także prawo do
jakiejkolwiek reakcji, a brak wiedzy jest niewątpliwie czynnikiem utrudniającym
bądź uniemożliwiającym wpływanie na bieżące wydarzenia poprzez wyrażenie swojej
opinii w takiej czy innej, bardziej lub mniej skutecznej formie. Dlatego też na
dłuższą metę nie zamierzam unikać serwisów informacyjnych, ale dla zachowania
właściwych proporcji do bacznego ich śledzenia raczej nie wrócę. Jak już się
przekonałem szkoda nerwów na utrzymywanie zbędnego wewnętrznego napięcia
wywoływanego przez przerażające Breaking News, czy w kółko wałkowane w
serwisach informacyjnych drażniące tematy, a zaoszczędzony czas lepiej
poświęcić na wybór czegoś z całego spektrum materiałów informacyjnych, które
cechuje dystans, chłodne spojrzenie i przede wszystkim dziennikarska
rzetelność.
Komentarze
Prześlij komentarz